Maciek - człowiek renesansu. Uczy się w mat-fizie, wyczynowo jeździ na rowerze, zajmuje się modelarstwem i świetnie
pisze:
Jazda na rowerze za dziecka nigdy nie szła mi w parze, zawsze się kończyła wypadkami....
Śmieszą mnie zawsze historie mojej nauki jazdy, która dosłownie trwała dwa lata do szóstego roku życia. I po dwóch latach bez kółek nauczył mnie jeździć dopiero najmłodszy wujek, który stwierdził, że mnie puści na placu nie zauważenie i pójdzie do sklepu obok po picie. Ja myśląc że trzyma mi rower z tyłu przejechałem, aż do końca placu gdzie jak można się spodziewać skończyłem bez hamowania na krawężniku 
. Po kilku tygodniach wrócił mój tato z zagranicy i stwierdził, że to on mnie nauczył jeździć bo mnie puścił na placu i jechałem sam .
Jazda DH zainspirowała mnie gdy wieku 8 lat wsiadłem na rower wujka Giant ATX team DH, poczułem się na nim jak na Harleyu.
Od tego czasu przez 8 lat marudziłem rodzicom na ten temat przy każdej możliwej okazji. Przez moje bycie niezdarą nie zgadzali się na to, aż podszedłem ich sprytem i zaproponowałem kupno motocykla Enduro, następnego dnia dostałem propozycje kupna roweru do DH 
. Od tego czasu wpadłem w posiadanie roweru z ramą Banshee Legend MK2 z jednym na dwadzieścia egzemplarzy na świecie w tym malowaniu, a aktualnie zbieram limitowane części do DH.
Przed kupnem mojego roweru jeździłem też na starych rowerach wujka takich jak Giant Glory 08 na legendarnym Marzocchi Monster (amortyzator), a także Transition tr450. Na zdjęciu jednym ze zdjęć, można zauważyć biały amortyzator Marzocchi Junior T, który był początkiem budowy mojego marzenia wraz z wujkiem które zakończyło się fiaskiem, ponieważ rodzice go znaleźli, a ja dostałem kare, a wujek „zakaz” dawania mi głupich pomysłów. Oczywiście rozumiem czemu rodzice się przejmowali, bo to nie jest tylko rekreacyjna jazda na rowerze.
Dowodem obaw moich rodziców jest 29 Lipca, ponieważ tego dnia miałem wypadek po którym sam myślałem, że już nigdy więcej nie wsiądę na moje tak długo wyczekiwane marzenie, lecz jakoś się wylizałem tak jak zwykle z moich wypadków, których trochę było, a rodzice o dziwo nie mieli zamiaru zakazać mi jazdy na nim, lecz sam nie mam zamiaru wracać na trasy Downhillowe i zostanę aktualnie przy Freeride, które nie jest jak DH typowo zjazdową dyscypliną, a skakaniem na nim przez hopy.
W najbliższych latach mam plan złożyć jeszcze 2 podobne rowery od firmy banshee. Jeden z nich będzie zrobiony jako typowy FR z amortyzatorem jedno półkowym, a drugi będzie używany jako dirt.